Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką prywatności jeżeli pozostawisz te ustawienia bez zmian pliki cookies zostaną zapisane w pamięci urządzenia
zmiana ustawień plików "cookies" może ograniczyć funkcjonalność serwisu
akceptuję

Aktualności

Za co kochamy Kilara?

Za co kochamy Kilara?

18 stycznia 2013

Wśród miłośników twórczości Wojciecha Kilara (ur. 1932) znaczną część stanowią zwolennicy jego muzyki filmowej, wystarczy przytoczyć nazwiska reżyserów, z którymi współpracował (Francis Ford Coppola, Jane Campion, Kazimierz Kutz, Roman Polański, Jerzy Stuhr, Andrzej Wajda czy Krzysztof Zanussi). Drugą grupę stanowią melomani, którzy najbardziej cenią stricte  muzyczną twórczość kompozytora zabarwioną muzyką góralską i swoistą polską nostalgią. Do tatrzańskiego poliptyku z góralskiego okresu twórczości należą „Kościelec 1909”, „Krzesany”, „Siwa mgła” oraz „Orawa”.
 
„Orawa” na kameralną orkiestrę smyczkową skomponowana w 1986 roku szybko stała się przebojem sal koncertowych na całym świecie. Utwór w twórczości Kilara należy do tzw. „góralskiego okresu”. Jak powiedział kompozytor „Od zawsze [...] marzyłem o stworzeniu utworu zainspirowanego góralską kapelą i zrealizowałem to w Orawie. Jest to właściwie utwór na zwielokrotnioną kapelę”. I właśnie ten specyficzny klimat góralskiej kapeli udało się zawrzeć w Orawie, co tłumaczy czemu kompozycja porywa słuchaczy po obu stronach Atlantyku. Kilar zręcznie połączył w swoim utworze technikę repetycyjną charakterystyczną dla muzycznego minimalizmu z elementami folkloru podhalańskiego (jak choćby wykorzystanie skali podhalańskiej). Niezwykła żywiołowa ekspresja Orawy sprawia, że mamy ochotę słuchać jej wiele razy. To ile radości nie tylko słuchaczom, ale i samym muzykom przynosi końcowy, energiczne „Hej!” wykrzyczane przez wykonawców widać po każdorazowym zakończeniu utworu. „Kilar to zjawisko unikatowe w naszej kulturze muzycznej. Operuje prostymi środkami kompozytorskimi, co sprawia, że trafia bezpośrednio do serc słuchaczy” trafnie podsumował Marek Pijarowski.